Pamiętacie scenę z kultowego filmu „Miś” Stanisława Barei, w której główny bohater – Ochódzki – preparuje list do byłej żony i biegnie przetłumaczyć go na język angielski? Tłumacz, ponieważ nie ma nic do roboty, ochoczo się bierze do pracy. Ot tak, „z marszu”. Dzisiaj czasami można odnieść wrażenie, że od...